Reklama Partnerska

ja vs Ja

Pokusa chce z nami prowadzić dialog prowadzący do grzechu. Nie wolno rozmawiać z pokusą, ale ją stanowczo oddalać, ignorować.


Pokusy działają we wszystkich sferach mojej osobowości: zmysły, uczucia, myśli.
Drzewo dobra i zła rosło w centrum ogrodu. Jak moja namiętność stoi w centrum mego zainteresowania? Jeśli coś postawię w centrum zamiast Boga, to wpadam w grzech.

Największą pokusą człowieka jest chęć niezależności, czyli pycha.

Szatan działa na mętnych wodach; tam gdzie nie ma jasnego rozeznania, gdzie są ludzkie zranienia, gdzie człowiek jest słaby podatny na zranienia. Mętna woda to zafałszowany obraz samego siebie, to nieznajomość siebie, swoich słabości, swoich namiętności. Czy znam już samego siebie? Co mi pomaga w poznawaniu siebie?
Człowiek po grzechu oddala się od Boga i szuka szczęścia poza Bogiem w świecie stworzonym: sukces, pieniądz, bogactwo, władza, uczucie, seks, przyjemność, niezależność, drugi człowiek.

Człowiek może poznać, że grzeszy w wyniku DOŚWIADCZENIA SMUTKU I ROZGORYCZENIA albo gdy WIERZY BOGU I JEGO SŁOWU. Jakich znaków używa Bóg by mi pokazać mój grzech? Co robi Bóg by wyzwolić mnie z moich grzechów, wyciągnąć z krzaków lęku i poniżenia?

Muszę nauczyć się przyznawać do odpowiedzialności za moją wolność, za grzech, który wybieram: TO SĄ MOJE CZYNY, MOJE POSTAWY, MOJE DECYZJE, MOJE MYŚLI, MOJE ZANIEDBANIA i biorę za to odpowiedzialność.

Na kogo zrzucam odpowiedzialność za moje czyny? Czym się usprawiedliwiam? W jaki sposób, jak Adam i Ewa, ukrywam moją „nagość”, moją grzeszność?
Jakimi sposobami Bóg mnie szuka i pomaga mi spojrzeć na siebie w prawdzie? Są to: sakrament pojednania, rachunek sumienia, kierownictwo duchowe.
Grzech Dawida z Batszebą pokazuje, że potrzebuję kogoś, kto z boku pokaże mi mój własny grzech. Grzech ogłupia i zaślepia! To zaślepienie sprawia, że brnę w jeszcze większe grzechy! Potrzebuję odważnych przyjaciół wypominających mi moje grzechy, które wiodą mnie ku śmierci ducha np. kapłan, kierownik duchowy, przyjaciel.
Uznanie grzechu powoduje, że przestaję się bać. Kiedy uznaję grzech przed Bogiem i sobą samym staję się wolny!

Ludzie wybrali Barabasza zamiast Jezusa. Wybrali tego, kto stosował przemoc, bo był im bliższy. I ja często stosuję przemoc w różnej formie: wiem jak dopiec, powiedzieć słowo, żart, ironię, aluzję, wycofać się z rozmowy, omijać kogoś, ranić obojętnością.
W życiu nie kieruję się mentalnością Krzyża. Uważam to za głupstwo. Wybieram czasem logikę siły, przemocy, wygody, samozbawienia. Odrzucam Krzyż, bo wydaje mi się nierealny, głupi. Ale tylko z tego Krzyża płynie darmowa łaska zbawiania. Jestem kochany jako grzesznik!!! Jezus ukochał mnie z moim grzechem! Nie odrzucił mnie, ale przyjął do swego Serca!

Przez wiele lat, zwłaszcza w młodości, w sakramencie pojednania mówiłem swoje grzechy, ale bałem się, nie chciałem wejść w źródło tych grzechów! Bałem się poznać całą prawdę o sobie, o swoim lęku przed Bogiem, o pysze, które uniezależniała mnie od Boga. Nie dotykałem grzesznych motywów mego postępowania.
Lękam się Jezusowego sposobu kochania. Lękam się kochać jak Jezus mnie umiłował. Nie chcę tak kochać, bo się boję, że stracę siebie, cały świat, który sobie ułożyłem. Nie chcę pójść w nieznane. Nie chcę umierać jak Jezus. Chcę w głębi siebie żyć wg swoich planów, wg swojego systemu bezpieczeństwa. Boję się ogołocenia z siebie, bo diabeł podsuwa mi, że umrę, że zginę a Jezus mówi, że dopiero zacznę żyć. Tak trudno mi zaufać Jezusowi, że On ma rację!

Jeśli grzeszę to niszczę ranię wspólnotę, w której żyję. Oni chcą widzieć we mnie Jezusa. Jeśli ja grzeszę, to jak ktoś zobaczy Jezusa we mnie?
Grzech jest we mnie, egzystencjalnie. Jestem cały skażony grzechem. Wszystko we mnie jest skażone grzechem. Bóg dał mi na modlitwie doświadczenie, że jestem wrzodem ropiejącym, że cały tonę w grzechu, który niesie mi śmierć i tę śmierć przekazują na moich braci. Bóg dał mi doświadczyć brzydoty mojego grzechu!
Tylko Bóg może mnie wyleczyć z grzechu! Jestem chodzącym trupem i tylko Jezus może mnie wskrzesić do nowego życia! Tylko Jezus może zerwać ze mnie starego człowieka i przyoblec mnie w siebie! To proces na całe życie!
W rachunku sumienia muszę sięgać do motywów moich grzechów. Muszę badać swoje nawyki, przyzwyczajenia, namiętności, nieuporządkowane uczucia, błędne myśli, złe postawy.

Bądź wierny Bogu w tych drobnych obowiązkach, które masz, w tym życiu, powołaniu, w którym jesteś.
„Opętanie” sobą to ciągle zajmowanie się sobą, przejmowanie się zbytnio swoimi grzechami, słabościami, nie akceptacja siebie, nadmierne troski. „Opętanie” sobą zamyka mnie na Boga, na doświadczenie Jego miłości. Liczy się tylko miłość Boga!
Czasem trzeba doświadczyć skutków swych grzechów jak syn marnotrawny, byśmy chcieli wrócić do Boga.
Wspomnienie miłości Boga jest ratunkiem dla grzesznika!
Pojednać się z Bogiem to pozwolić Mu kochać siebie!

Komentarze

Popularne posty